wtorek, 24 lutego 2009

Pielgrzymka do Vezelay 2007

Dużo czasu minęło od ostatniego posta, którego i tak nie udało mi się dokończyć:) Byłem zabiegany i dalej jestem, ale za punkt honoru postanowiłem dziś coś napisać. Dziękuję tutaj Osobie, która nasunęła mi parę świetnych rzeczy do pisania i ogólnie nakreśliła jak to można powiedzieć kierunek pisania mojego bloga:) Historia zaczyna się następująco....
Jak każdy wie lub nie wie jestem skautem w Stowarzyszeniu Harcerstwa Katolickiego "ZAWISZA", które należy do Federacji Skautingu Europejskiego. I właśnie z powodu wymiaru europejskiego Zawiszy 30 października 2007 roku wyjechałem z kręgiem młodych wędrowników na pielgrzymkę do Vezelay do Francji. Pielgrzymka ta była pielgrzymką wędrowników z całej Francji na która byli zapraszani skauci z innych krajów. Aha wędrownicy to tacy harcerze od 17 roku życia aż do końca:)
Do Paryża przybyliśmy już dnia następnego wieczorem gdzie zostaliśmy ulokowani w starej harcówce dzięki uprzejmości tamtejszego hufcowego:) Który swoją drogą był już starszym wędrownikiem pamiętającym jeszcze to jak przyjeżdżał pomagać Solidarności w czasie stanu wojennego:) Następnego dnia rano zjedliśmy prawdziwe francuskie śniadanko u polsko-francuskiej rodziny skautów pod Paryżem. A następnie pojechaliśmy na pielgrzymkę.
Vezelay leży w Burgundii i dzięki temu mogliśmy poznać prawdziwą Francję od kuchni. Przejść przez małe wsie i miasteczka. Atmosfera pielgrzymki była niesamowita a krajobrazy przepiękne. Tylko ten język... nigdy nie uczyłem się francuskiego (mam zamiar to kiedyś w choć małym stopniu nadrobić) więc pogadać z Francuzami było dość trudno. Jednak w podobne sytuacji byli Niemcy z którymi bardzo się nam dobrze dogadywało i szliśmy wspólnie przez 2 dni! Nasz Polski "Św. Krzyż" jest robiony na podobieństwo właśnie francuskiej pielgrzymki. Zawiszacy łatwo mogą sobie wyobrazić jak ona wyglądała... tylko było "trochę" więcej skautów, inne widoczki i średniowieczna katedra wielkości 4 Archikatedr w Warszawie. Nie spodziewałem się że będzie ona taka niesamowita. Było czuć w niej Boga, i setki modlitw zanoszonych przez stulecia do Niego. Z tej katedry szyły pielgrzymki aż do Santiago de Compostela w Hiszpanii. (teraz też chodzą ale już mniejszą częstotliwością:( Co ciekawie na całej drodze z Vezelay aż do grobu św. Jakuba czyli mojego patrona, są co pewien czas wtopione w drogę muszelki!
CDN ale nie wiem kiedy:)

niedziela, 1 lutego 2009

Czy czlowiek jest dobry czy zły??

Czy człowiek jest dobry czy zły?? Nie odpowiem teraz na to pytanie bo muszę jechać.... może dziś mi się uda dokończyć:)
Dobra nie dokończyłem może później wrócę do tego tematu....